LILIANA GŁĄBCZYŃSKA-KOMOROWSKA O FILMIE "RAJ UTRACONY, RAJ ODZYSKANY"
Wiosną 2006 roku, w ramach działalności mojej Fundacji zorganizowałam, w montrealskiej galerii „ Espace" wystawę pt. „Dialog”, przybliżającą Kanadyjczykom polską sztukę – dawną i współczesną. W jednej sali wystawili swoje obrazy i rzeźby montrealscy znani artyści, a druga została zapełniona rodzinnymi pamiątkami polskich ziemian i arystokratów mieszkających w Rawdon, małym miasteczku położonym 100 km na północ od Montrealu. Piękno tych rzeczy przywiezionych z Polski „w jednej walizce” oraz niesamowite historie z nimi związane podały mi pomysł stworzenia filmu dokumentalnego o tym specyficznym miasteczku zamieszkałym licznie przez polskie ziemiaństwo i arystokrację. Na obu kontynentach amerykańskich jest to największe skupisko tych dawnych dwóch grup społecznych.
Film o tytule zaczerpniętym z Miltona „Raj utracony, raj odzyskany” został wyświetlony podczas wystawy i wzbudził duże zainteresowanie nie tylko wśród montrealskiej Polonii, ale także wśród publiczności kanadyjskiej, często nieświadomej, że polska arystokracja w ogóle istniała i że jej nieliczni przedstawiciele mieszkają w ich kraju. Reżyserię filmu powierzyłam fotografce Beacie Gołembiowskiej i dziennikarce Katarzynie Lech. Beata już uprzednio miała zamiar napisać książkę o arystokracji w Kanadzie, gdyż temat polskiej arystokracji i ziemiaństwa jest jej bliski. Jej dziadkowie ze strony ojca mieli majątek Straszków w Wielkopolsce, a bracia jej babci; Witold i Tadeusz Maringowie byli bardzo znanymi postaciami wśród przedwojennych ziemian. Matka spędziła lata okupacji w zamku hrabiów Tarnowskich w Dzikowie. Nie tylko wspomnienia bliskich, ale również atmosfera miejsca, w którym spędziła dzieciństwo, wpłynęły na jej decyzję opisania przynajmniej cząstki polskiego „przeminęło z wiatrem”.
|
Seweryn książę Czetwertyński z Żołudka
Moja prababka , Biszeta Radziwiłł kupiła mojej babce Róży Pałacyk w Warszawie w Alejach Ujazdowskich na Drodze ( Traktacie) Królewskiej, najpiękniejszej ulicy w Warszawie. Pałacyk ten przetrwał wojnę , był jeden z nielicznych z tych 30% czy 40 % który się zachował, ponieważ Gestapo wybrało go sobie na główną siedzibę. Po wojnie Amerykanie starali się o ten budynek, który należał do nas. Polska nie wiedziała jak odebrać mojemu ojcu ten pałacyk. Aresztowanie mojego ojca było pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Stanów Zjednoczonych. Po dwóch latach wyszedł. Międzyczasie, ponieważ był aresztowany jako kryminalista, stracił pałacyk Róży. I Polska sprzedała pałacyk Amerykanom. To co Amerykanie później zrobili z tym pałacykiem to jest krzywda jaka stała się Warszawie. To był naprawdę zabytek. Rozebrali go i wybudowali olbrzymi, nowoczesny, obrzydliwy budynek. Jak zabrano nam ten dom i ojciec bał się powrotu do więzienia, to zdecydował, że wyjeżdżamy do Kanady. Na co rząd Polski się zgodził pod jednym warunkiem, że podpisze mój ojciec, że nie będzie rościł żadnych praw do rzeczy, które posiada w Polsce, i że wyjedzie cała rodzina. |
|
Rawdon, niespełna dziesięciotysięczne miasteczko położone około 100 km na północ od Montrealu. To tutaj po latach tułaczki trafiła duża grupa polskich ziemian i arystokratów o znanych nazwiskach. Na obu kontynentach Amerykańskich Rawdon stało się największym skupiskiem tej tak kiedyś ważnej dla Polski grupy społecznej. |
|
Wierzę, że Rawdon stało się bardzo specyficznym miejscem dla Polaków. Czują się tutaj bardzo dobrze, zachowują swoją kulturę, ksiądz , który jest Francuzem jest bardzo przyjaźnie do nich nastawiony i stara się mówić do nich po polsku. W Rawdon Polacy żyją podobnie jak w ojczyźnie, prowadząc podobne życie towarzyskie, podczas którego wspominają przeszłość. |
|
Elgin Scott, wdowiec po hrabiance Marii Tarnowskiej z Malinia
Przy tym szewc, zebrał wszystkich byłych pracowników przed pałacem i powiedział arystokracja się skończyła i rozdawał wszystkim majątek na kawałki. Później z salonu wyciągnięto meble Ludwik XV, będące niegdyś wyposażeniem salonu Paderewskiego, które moja teściowa kupiła od Paderewskiego jak wyjeżdżał przed wojną do Stanów Zjednoczonych. To było jego pianino, biurko, meble, kanapy i wszystko zostało wrzucone do gnojówki. |
|
Większość pamiątek po przodkach przepadła bezpowrotnie. Te nieliczne, które cudem ocalały, przebyły długą drogę, by znaleźć się w budowanych od nowa rodzinnych gniazdach. Dziś każda ocalona fotografia, fragment srebrnej zastawy, czy portret dziadka jest w tych domach przedmiotem prawdziwego kultu. |
|
Róża z hrabiów Platerów hrabina Siemieńska z Pilicy
Wyszliśmy tuż przed Powstaniem Warszawskim jak był już front bolszewicko – niemiecki. Niemcy przyjechali, zamieszkali w naszym domu. Wypędzili nas do oficyny i była szalona strzelanina, to była pierwsza linia frontu. Po jakimś tygodniu bezczynnego siedzenia kazali nam wyjść. Wyszliśmy i już nigdy nie wróciliśmy. |
|
Wilhelm hrabia Siemieński-Lewicki z Chorostkowa |
|
Śpiewanie kolęd polskiej szlachty w domu Seweryna i Denise ks. Czetwertyńskich. |
|
Joanna z Wolskich hrabina Potocka z Perepelnik przed swoim domem w Rawdon, budowanym na wzór polskich dworków.
Witam państwa w moim domu. Dom ten został zbudowany 12 lat temu na wzór polskich dworków. A dlaczego? Dlatego , że i ja i mój mąż urodziliśmy się w takich podobnych polskich dworach. Moja rodzina miała majątek Perepelniki sto kilometrów na wschód od Lwowa. Tam się wychowałam i do 1939 roku to był mój raj na ziemi, który się skończył. Aż dopiero tutaj, z powrotem, mam swój raj od nowa. |
|
Całe moje tułacze życie tęskniłam do atmosfery, która panowała w moim rodzinnym domu. I wydaje mi się, że udało mi się to odtworzyć. Jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu. Czuję się tutaj jak w raju. |
Piękna i urokliwa historia. Czy mógłbym Panią prosić o kontakt pod adres psr@niebieskaeskadra.pl
ReplyDeleteZ wyrazami szacunku
Grzegorz